Portal giełdy ładunków i transportu Cargo.PL

Typowy dzień w pracy kierowcy? Nie ma czegoś takiego! [WYWIAD z Eweliną Skowronek, zawodowym kierowcą ciężarówki]

ewelina

Twierdzi, że w zawodzie kierowcy coś takiego jak rutyna nie istnieje. Każdy dzień jest inny, każda trasa przynosi wyzwania i niespodzianki. I choć nie wie, czy za kierownicą wywrotki spędzi jeszcze kolejne 5 czy może 15 lat, już teraz przyznaje: praca kierowcy to wielka przygoda! Przedstawiamy Ewelinę Skowronek, uroczą brunetkę, która doskonale sprawdza się za sterami ciężkiego pojazdu.

Redakcja: Można powiedzieć, że Twoja przygoda z ciężarówkami rozpoczęła się z całkowitego przypadku, prawda?

Ewelina Skowronek: Dokładnie tak! Nigdy nie planowałam zostać kierowcą zawodowym. Miałam całkowicie inne plany na życie, akurat dostałam się na studia.

Ale instruktor podczas kursu na prawo jazdy na motocykl zaproponował Ci przejechanie się ciężarówką. I potem poszło już z górki…

Tak było! Instruktor powiedział mi, że jeśli prawidłowo zrobię tzw. ósemki, to da mi się przejechać ciężarówką. Ale już wcześniej, kiedy pracowałam za granicą podczas wakacji, byłam pełna podziwu dla kierowców, którzy wjeżdżali w naprawdę wąskie miejsca, w które ja bym wtedy nie wjechała chyba nawet osobówką. To było taką moją pierwszą inspiracją.

Czyli pewnego dnia wróciłaś do domu i nagle ogłosiłaś: będę zawodowym kierowcą. I to ciężarówki! Co na to rodzina?
Rodzina została postawiona przed faktem dokonanym. O moich planach wszyscy dowiedzieli się dopiero wtedy, kiedy już jeździłam za kółkiem, wcześniej powiedziałam tylko mojej mamie. Nawet na kurs jeździłam do innego miasta. Wtedy, pięć lat temu, kobieta w ciężarówce to był prawdziwy szok.

A jak teraz reagują na Ciebie inni kierowcy? Podejście do kobiet za kierownicą się zmieniło?

Teraz spotykamy coraz więcej kobiet-kierowców, zmienia się też nastawienie. Kiedyś faktycznie: gdziekolwiek nie przyjechałam, wzbudzałam zdziwienie. „O, kobieta! To teraz zobaczymy, czy da radę wycofać, tak jak cofa facet”. Sporo wtedy jeździłam po budowach – to były naprawdę ekstremalne warunki. Z negatywnymi reakcjami raczej nigdy się nie spotkałam, co najwyżej z nachalnymi, z nieprzyjemnymi zaczepkami czy „niemoralnymi propozycjami”. Tylko raz było trochę niebezpiecznie…

Czy z taką samą reakcją spotykasz się za granicą? Tam kobieta-kierowca nie jest już pewnie takim wielkim „halo”.

Poza Polską jestem traktowana całkowicie normalnie, nie ma żadnego zdziwienia. Za granicą jeździ bardzo dużo kobiet-kierowców i to nawet Polek – za kierownicą ciężarówki spotyka się ich znacznie więcej, niż jeżdżąc po kraju.

Jak lubisz o sobie mówić? Kierowca, pani kierowca, kierowniczka?

Oj, na pewno nie kierowniczka. Zresztą określenia zawodów typu „psycholożka” zupełnie mi nie podchodzą, wolę „panią psycholog” i tym samym „panią kierowcę”. Ale przede wszystkim nie mogę ścierpieć, gdy ktoś mówi „kierowca TIRa” czy stosuje określenie „TIR” na ciężarówkę.

A umiesz naprawić ciężarówkę, kiedy się zepsuje?

Wszystko zależy od tego, co się zepsuje i czy mam dostępne narzędzia. Jeśli muszę wymienić koło, to nie ma problemu, mimo iż trzeba do tego trochę siły. Pamiętam też taką sytuację: to była późna jesień, 5°, a ja akurat wróciłam spod prysznica. Otworzyłam okno, tylko 20 cm, żeby trochę przewietrzyć kabinę. A potem okno nie chciało podnieść się do góry! Przede mną były jeszcze 2-3 dni w trasie, nie miałam więc innego wyjścia, musiałam sama je naprawić. Ale wystarczyło zadzwonić do mechanika, wytłumaczył mi wszystko dokładnie, poradziłam sobie bez najmniejszego problemu.

Jak oceniasz kulturę jazdy polskich kierowców? Czy różnimy się pod tym względem od Europejczyków?

Na pewno w naszym kraju kierowcy są bardziej nerwowi. Czasami panuje brak szacunku, wydaje się, że za granicą jest większa kultura jazdy. Zdarza się, że polski kierowca za granicą jedzie perfekcyjnie, a gdy przekracza granicę kraju, włącza mu się „małpi móżdżek”. A najbardziej mnie denerwuje, że w Polsce kierowcy nie stosują tzw. tunelu ratunkowego, co za granicą jest powszechne i umożliwia bezproblemowe dotarcie służb do miejsca wypadku.

Twój typowy dzień w pracy.

Typowy dzień w pracy kierowcy? Nie ma czegoś takiego [śmieje się]. Każdy dzień jest inny, nie ma też dwóch takich samych tygodni. A nawet jeśli kursy czy ładunki się powtarzają, coś zawsze pójdzie albo lepiej, albo gorzej, nie ma więc czegoś takiego jak rutyna.

Dziękujemy za rozmowę!
**
Zapraszamy na fanpage, który prowadzi Ewelina: Ewelina Skowronek w trasie.

Komentarze

krokodyl 2018-01-25 16:29

Nie ma takiego czegoś jak kierowca zawodowy Ta nazwa pochodzi z komuny.Teraz to kierowca pojazdu osobowego uprawnienia katygorji to kierowca pojazdu cięzarowgo lub autobusu.przykład zdobył prawko zdał wszystkie kwalifikacje na pojazd o cięzarze powyrzej 3.5tony ma 21 lat i zaczą prace i co to kierowca zawodowy myślenie durnych ludzi


Twój komentarz

Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:

lub zarejestruj się.

Aktualności

termin_zgłoszenia_liczby_zatrudnionych_kierowców

Upływa termin zgłoszenia liczby zatrudnionych kierowców

Biuro ds. Transportu Miedzynarodowego informuje, ze zgodnie z trescia art. 7a ust. 8 pkt 1 i 2 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (Dz.U. z 2022 r. poz 2201) po uzyskaniu zezwolenia na wykonywanie zawodu prewożnika drogowego przedsiębiorca przedkłada corocznie organowi, o którym

2024-03-04
0
cargonews_m2cargo

Nowy projekt Cargo.LT – M2Cargo.EU

Zespół Cargo.LT ma przyjemność przedstawić nowy projekt M2Cargo.EU – usługę, która pomoże Ci znaleźć magazyn logistyczny.

2024-02-26
0