Portal giełdy ładunków i transportu Cargo.PL

„W tym roku świąt nie będzie”. Wielu kierowców Wielkanoc spędzi w kabinie

sandra-kulczyk

Wielkanoc spędzą na parkingu lub zamknięci w klaustrofobicznej puszce kabiny. W innym mieście, w innym kraju, rozsiani po całej Europie. Codziennie przejeżdżają przez Włochy, Niemcy, Hiszpanię, o powrocie nie ma więc mowy. Czasami to ich wybór, czasami zaś niezwykle bolesna i trudna decyzja rodziny, spowodowana panicznym strachem. Dla wielu kierowców w tym roku świąt po prostu nie będzie.

Kierowcy pracują więcej, dłużej i ciężej niż kiedykolwiek. W bonusie do wynagrodzenia dostają zaś wyzwiska i sporą dozę nieufności. Na załadunkach czy rozładunkach nie mogą wyjść z kabiny, często są im też odmawiane podstawowe „przywileje”, jak dostęp do czystej wody czy toalety. Dlaczego? Z racji specyfiki pracy, czyli ciągłego przemieszczania się po Europie, stali się ofiarami mylnie interpretowanej potrzeby dystansu społecznego. Jest to dotkliwe, szczególnie teraz, w święta.

Wielu kierowców nie wróci do domu na Wielkanoc. Część z nich sama podjęła taką decyzję, w trosce o bezpieczeństwo rodziny. Inni dostali jasny komunikat od najbliższych: w tym roku nie przyjeżdżaj. Czekają ich więc święta na parkingach i w kabinach ciężarówek.

*

Magdalena

Magdalena i jej partner jeżdżą w transporcie międzynarodowym w systemie 3/1. Są w trasie od 23 lutego. Podjęli decyzję, że w marcu zamiast zwyczajowej, tygodniowej przerwy wrócą do Polski tylko na chwilę – żeby się przepakować, zrobić pranie i zakupy. Magdalena synka widziała przez 10 minut. Przez okno. – Sąsiad na nasz widok wyskoczył z pretensjami, że po co tu „łazimy” – opowiada. Jej partner nie spotkał się z córką, nie odwiedził też ojca, który jest w podeszłym wieku, ani brata i jego żony, która czeka na przeszczep nerki.

Para kierowców Wielkanoc spędzi w kabinie, gdzieś na parkingu. Zresztą, nie pierwszy raz. Choć tym razem na pewno będzie inaczej, trochę ciężej. – Mój partner jeszcze walczy o „magię świąt”. Podzielimy się jajkiem. Będzie barszcz biały, smażona biała kiełbasa, ćwikła, chrzan, jakaś szynka, babka… – wylicza.

A kiedy zobaczą się z rodziną? Zupełnie tego nie wie. – W połowie kwietnia planujemy kolejny zjazd do domu na trzy dni. Znów pranie, zakupy, gotowanie i w trasę. Smutne to trochę. Nerwy nam już czasem puszczają i zdarzają się ciche dni… Zmęczeni jesteśmy. Niby tacy wolni w porównaniu do ludzi, którzy siedzą w domach, a jednak jak niewolnicy. Aresztanci ciężarówki z krótką przepustką do domu – mówi truckerka.

*

Artur

– W tym roku świąt nie będzie. Skoro nie mogę ich spędzić z rodziną, jakiegokolwiek świętowanie nie ma sensu – mówi Artur. Kierowca tydzień temu miał gorączkę. Jak sam przyznaje, nie potrafi stwierdzić, czy to „to”, bo w jaki sposób? Testy nie są dostępne, choć jego zdaniem kierowcy w transporcie międzynarodowym powinni mieć możliwość systematycznego ich przeprowadzania. – Procedury bezpieczeństwa na firmach są zazwyczaj bardzo surowe. Nie ma mowy, że wjedziesz bez maseczki, musisz mieć rękawiczki, choć wielu pracodawców zwyczajnie nie jest w stanie ich zapewnić, więc kombinujesz na własną rękę. Na rozładunku nie wychodzisz na zewnątrz, cała procedura jest prawie bezkontaktowa. A jeśli musisz z kimś porozmawiać, to z iloma osobami? Jedną? Dwiema? Panie na kasach są o wiele bardziej narażone, a nie mają takich dylematów. Codziennie widują się z dziećmi. Ja swoich nie widziałem od końca lutego – bezradnie rozkłada ręce.

Artur nie wraca do domu na Wielkanoc, mimo iż jego dwie małe córeczki bardzo za nim tęsknią. Zdzwoni się z rodziną, pożyczą sobie zdrowia, teraz jeszcze szczerzej niż co roku, i… tyle. Nie potrafi określić, kiedy uda mu się przyjechać do domu. – Nie robię już żadnych planów, to nie ma sensu – mówi.

*

Sandra

Sandra Kulczyk na trasach międzynarodowych jeździ od półtora roku, ale to te ostatnie tygodnie diametralnie zmieniły jej życie zawodowe i prywatne. Ostatnio do Polski wracała w dniu, kiedy zamykano granice. Przejechanie 4 km zajęło jej 12 godzin. A potem… było już tylko trudniej. – Niestety, po 4 tygodniach nieobecności w rodzinnym domu nie mogłam zobaczyć się z rodziną. Mamą, tatą, rodzeństwem. Wszyscy mnie odtrącili. Usłyszałam, że my, kierowcy, jesteśmy skażeni, zarażeni! To było bardzo przykre. Kiedy się z nimi zobaczę? Nie mam pojęcia. Póki trwa epidemia mogę o tym zapomnieć – stwierdza.

Skoro i tak nie może spędzić tego czasu z rodziną, Wielkanoc zorganizuje w kabinie. – To będą moje święta. Oczywiście będzie sałatka warzywna, jajka, żurek… Nawet mam stroik zrobiony! Mam nadzieję, że ten czas mimo okoliczności będzie dobry dla wszystkich. Przez pandemię, która zawładnęła światem, na pewno będzie w pewien sposób wyjątkowy – mówi Sandra.

*

Kamila

O tym, że w ostatnich tygodniach w jej życiu zmieniło się dosłownie wszystko, opowiada także Kamila*. – Wszystkie plany zostały wstrzymane na czas nieokreślony – przyznaje. Jeździ w systemie 4/1. Z uwagi na sytuację, w trasie będzie na pewno dłużej niż miesiąc. – Sklepy są zamknięte, a wyjeżdżając z Polski nie byłam przygotowana na aż tak ciepłą pogodę, nie mam więc możliwości kupić lżejszych ubrań na zmianę. Wcześniej było gorzej, brakowało niektórych podstawowych produktów, żywności, ale również środków higienicznych. Do tej pory zakup maseczek czy rękawic, które są nam niezbędne ze względu na wirusa oraz kierunki, w jakie jeździmy, jak Anglia, Włochy czy Niemcy, jest bardzo trudny – mówi Kamila.

Zapytana, kiedy planuje powrót do Polski, wzrusza ramionami. – Po raz ostatni widziałam się z rodziną trzy tygodnie temu. Z uwagi na pandemię nie wiem, kiedy się z nimi zobaczę. To bardzo trudne, ale raczej szybko to nie nastąpi. Święta spędzę więc w trasie, do domu nie wrócę, ponieważ nie chcę ryzykować możliwości zarażenia bliskich – opowiada. I dodaje, że ciężko jest jej również przez podejście innych. – Ludzie boją się i w tym czasie traktują nas jak wrogów. Ale wiadomo, obawiają się o swoje zdrowie i życie – tłumaczy truckerka.

*

Damian

Tego, że Wielkanoc spędzi na parkingu, jest świadomy także Damian Pruchnicki. – Nie będzie to pierwszy raz – mówi. – Na szczęście dzięki rodzinie ma się tę moc, aby pogodzić się z takim stanem rzeczy, jak święta na odległość.

Wielkanocne śniadanie „z rodziną” to to, z czego jednak absolutnie nie chce rezygnować. – Jeśli to się uda, to zasiądę do swojego „stołu” w ciężarówce razem z nimi. Złożymy sobie życzenia telefonicznie i postaramy się, by brak jednego członka rodziny nie odbił się nikomu na nastroju. I owszem, tęsknię za nimi i za wspólnymi chwilami. W szczególności w święta – opowiada. I po chwili dodaje: – Ale to już inny rodzaj tęsknoty. Na samych początkach, siedem lat temu, bardzo przeżywałem, że w takim momencie muszę zostać w trasie. Nie mogłem się z tym pogodzić i bardzo mnie to dobijało. Wszyscy w domu przy stole, a ja gdzieś na drugim końcu Europy? Teraz, można powiedzieć, jestem z tym pogodzony. Praca trochę mnie „wychowała” i nauczyła charakteru. Jeśli chciałem jeździć, to musiałem wybrać – stwierdza Damian.

*

*na życzenie rozmówczyni zmieniliśmy jej imię

Fot. główna: Sandra Kulczyk, archiwum prywatne

Komentarze

Na razie nie ma komentarzy


Twój komentarz

Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:

lub zarejestruj się.

Aktualności

termin_zgłoszenia_liczby_zatrudnionych_kierowców

Upływa termin zgłoszenia liczby zatrudnionych kierowców

Biuro ds. Transportu Miedzynarodowego informuje, ze zgodnie z trescia art. 7a ust. 8 pkt 1 i 2 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (Dz.U. z 2022 r. poz 2201) po uzyskaniu zezwolenia na wykonywanie zawodu prewożnika drogowego przedsiębiorca przedkłada corocznie organowi, o którym

2024-03-04
0
cargonews_m2cargo

Nowy projekt Cargo.LT – M2Cargo.EU

Zespół Cargo.LT ma przyjemność przedstawić nowy projekt M2Cargo.EU – usługę, która pomoże Ci znaleźć magazyn logistyczny.

2024-02-26
0