Portal giełdy ładunków i transportu Cargo.PL

„Byliśmy nazywani bohaterami. Ale nie czujemy się jak herosi. Nie z takim nastawieniem społeczeństwa”. Kierowca szczerze o swojej pracy w dobie pandemii [FELIETON]

rejestracja-auta-za-granica

Europę pustoszy wirus COVID-19. Gdy dotarł do Polski, nasz kraj jako jeden z pierwszych postanowił zamknąć granice i kontrolować wjeżdżających. Plan był ambitny i miał obejmować wszystkich podróżujących. Nas, kierowców zawodowych, również. Niestety, tempo w jakim przeprowadzane były kontrole, doprowadziły do utworzenia się gigantycznych korków na wjeździe do Polski. Wiem, co mówię, ponieważ stałem w korku na przejściu granicznym w Jędrzychowicach 30 godzin!

Po wielkiej fali hejtu, jaki wylał się na polskie służby, podjęto decyzję o kontrolowaniu tylko aut osobowych i autobusów. Wielu z nas spadł kamień z serca, ponieważ kontrole przestały opóźniać przejazdy. Ale z przyrostem liczby zachorowań pojawiły się wątpliwości i obawy zarówno ze strony kierowców ciężarówek, jak i zwykłych obywateli. Wszyscy bacznie obserwowali to, jak ciężarówki powracające z najdalszych zakątków Europy, wjeżdżają do kraju w zasadzie bez żadnej kontroli. Chyba większość kierowców zawodowych obawia się, że może wrócić zarażona, nawet o tym nie wiedząc, i zarażać dalej. Niestety, nikt nam nawet nie sprawdza temperatury na granicy – odnoszę wrażenie, że ciągłość dostaw jest ważniejsza od człowieka…

Trochę inaczej ma się sprawa w firmach, w których ładujemy towar. Zachowują tam środki ostrożności oraz mierzą temperaturę, by mieć pewność, że nikt nie ma objawów wirusa. I to tyle, co można by powiedzieć dobrego… Dlaczego? Obecnie kierowca jest traktowany jak chodząca zaraza. Do biura wejść nie wolno, na magazyn również. Toalety są pozamykane do odwołania. Wirus wirusem, ale czasami kierowcy spędzają po kilka godzin na załadunkach, więc skorzystanie z niej to konieczność. Co robić, jeśli jest zamknięta? Szukać krzaków? Iść pod naczepę? Skoro traktuje się nas jak zwierzęta, to najwidoczniej trzeba się zachowywać jak zwierzęta.

Przecież tyle się mówi o tym, że higiena, szczególnie w aktualnej sytuacji, to podstawa, aby uchronić się przed zakażeniem. Jak ją utrzymać, skoro nie mamy dostępu ani do toalet, ani do pryszniców? Mówię nie tylko o firmach, ale i o stacjach benzynowych. W wielu miejscach punkty sanitarne są nieczynne, czasami nie ma możliwości nawet nabrać świeżej wody.

Takie sytuacje rodzą frustrację. Otwarte granice nie rekompensują nam upodlenia, jakiego doświadczamy na co dzień! Sam fakt, że społeczeństwo postrzega nas jako „epidemię na kółkach” wcale nie pomaga. Prosty przykład. Mój brat na załadunku w jednej z lubelskich firm został wyzwany od najgorszej zarazy, natomiast mi się oberwało za to, skąd przyjechałem. Usłyszałem: „Omijajcie go, był w Hiszpanii, cholera wie, czy nie jest zarażony”. Przecież chociażby lekarze, pielęgniarki, ratownicy, policjanci mają większe „szanse” zarażenia! Kierowcy z kolei większość czasu spędzają w kabinie, dbają o standardy bezpieczeństwa, mają bardzo ograniczony kontakt z innymi.

Co prawda, my też przez krótką chwilę byliśmy nazywani bohaterami, tak jak pracownicy służby zdrowia czy policjanci… Ale jeżdżąc po Europie, wcale nie czujemy się jak herosi drogi. Na pewno nie z takim nastawieniem społeczeństwa.

Niestety nikt się nie zastanowi, że wielu z nas wolałoby przeczekać pandemię w domu, ale nie ma wyboru – musi jechać, by utrzymać rodzinę. Nie każdy może pozwolić sobie na luksus bezpłatnego urlopu. Co więcej, nasze rodziny też na własnej skórze odczuwają skutki hejtu. Niektórzy pracodawcy zabraniają partnerkom kierowców transportu międzynarodowego przychodzić do pracy… Dlaczego obrywa się naszym bliskim? Wykażmy się odrobiną zrozumienia i wsparcia zamiast osądzać i oskarżać!

I na koniec jeszcze „udogodnienia” prawne w transporcie międzynarodowym. Ładnie to nazwano, udogodnienia, ale weźmy to na logikę. Odstępstwa od dziennego okresu prowadzenia pojazdu, od tygodniowego oraz dwutygodniowego czasu jazdy, zniesienie zakazów świątecznych… Dla kogo są te udogodnienia? Dla kierowcy czy przedsiębiorcy? Wniosek nasuwa się sam. Czy udogodnieniem dla kierowcy jest pracować jeszcze więcej godzin? Nie! Czy udogodnieniem jest praca 7 dni w tygodniu? Nie! Europa robi wszystko, by gospodarka się nie zatrzymała, ale przez to powstaje wolna Amerykanka w przepisach. Zmuszają nas do pracowania więcej ciężej i intensywniej, a wątpię, że ktoś oprócz przedsiębiorców zobaczy więcej w portfelu…

Autor: Damian Pruchnicki, współprowadzący strony Brothers Kamil & Damian. Historie z tras

*

Inne felietony tego autora:

Komentarze

Na razie nie ma komentarzy


Twój komentarz

Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:

lub zarejestruj się.

Aktualności

termin_zgłoszenia_liczby_zatrudnionych_kierowców

Upływa termin zgłoszenia liczby zatrudnionych kierowców

Biuro ds. Transportu Miedzynarodowego informuje, ze zgodnie z trescia art. 7a ust. 8 pkt 1 i 2 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (Dz.U. z 2022 r. poz 2201) po uzyskaniu zezwolenia na wykonywanie zawodu prewożnika drogowego przedsiębiorca przedkłada corocznie organowi, o którym

2024-03-04
0
cargonews_m2cargo

Nowy projekt Cargo.LT – M2Cargo.EU

Zespół Cargo.LT ma przyjemność przedstawić nowy projekt M2Cargo.EU – usługę, która pomoże Ci znaleźć magazyn logistyczny.

2024-02-26
0