Transport na potrzeby własne a niemiecka ustawa o płacy minimalnej MiLoG
Do redakcji CargoNEWS z prośbą o podpowiedź zgłosiła się firma produkcyjna realizująca – sporadycznie – transport na potrzeby własne. Czy niemiecka ustawa o płacy minimalnej MiLoG obowiązuje w takim przypadku?
Czy płaca minimalna nałożona przez Niemcy dotyczy również kierowcy firmy produkcyjnej? Firma posiada auto dostawcze o ładowności do 1,2 t. Kierowca dwa, trzy razy w miesiącu musi udać się z detalami do firm mających siedzibę na terenie Niemiec. Czy w tym przypadku MiLoG obowiązuje?
Jak podpowiedzieli nam prawnicy Kancelarii Transportowej Legaltrans, nie ma mowy o danej celowości przewozów, a mianowicie – uzyskania zarobku. Firma nie realizuje przewozów jako jednej z form działalności. Musimy jednak pamiętać, że w razie kontroli kierowca musi być w stanie wyjaśnić i udokumentować fakt dokonywania przewozów na potrzeby własne.
Sprawa wydawała się jasna, wspomniana firma zasięgnęła jednak informacji również w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju. Specjalista MIiR wydał dość zaskakującą opinię. Według ministerstwa niemieckie przepisy dotyczące płacy minimalnej MiLoG stosuje się zarówno do zarobkowych, jak i niezarobkowych przewozów drogowych, również bez względu na dopuszczalną masę całkowitą pojazdu ciężarowego.
Kancelaria Legaltrans skonsultowała się w tej sprawie z zaprzyjaźnioną kancelarią niemiecką. Według prawników MIiR nie wziął pod uwagę wszystkich zmiennych oraz indywidualnych ustaleń niemieckiego rządu dotyczących definicji transportu na potrzeby własne. Tym samym działalność opisanej firmy nie narusza konkurencyjności niemieckiego rynku transportowego. Ponadto firma nie posiada przecież licencji na realizowanie przewozów – takiej bowiem nie potrzebuje.
Jeśli więc firma rzeczywiście realizuje tylko transport na potrzeby własne, powinna jedynie udowodnić taki charakter przewozów.
***
Wpis powstały we współpracy z Kancelarią Transportową Legaltrans
Komentarze
Z całym szacunkiem, ale jeśli niemieckie ministerstwo wspomina o "naruszaniu konkurencyjności niemieckiego rynku transportowego" to ta ustawa w sposób oczywisty narusza europejskie prawo i nie ma co się nią przejmować. Dziwi natomiast bezczelność Niemców, którzy ze wspólnego rynku korzystają pełnymi garściami,a jak tylko coś jest nie po ich myśli to zasady wspólnego rynku już ich nie obchodzą. Nie pierwsza sprawa, którą Niemcy przerżną w TSUE i nie ostatnia, natomiast tłumaczenie niemieckich urzędników o konkurencyjności pokazują tylko, że jeszcze nie dorośliśmy do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej
Twój komentarz
Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:
lub zarejestruj się.