Portal giełdy ładunków i transportu Cargo.PL

„Nigdy nie zapominam, że mój biznes zrodził się z pasji”. [ROZMOWA] z Marcinem Żurkiem z SM Spedition

mz

Mimo iż jako dziecko marzył o zawodzie weterynarza, wkrótce zakochał się w cyfrach i tabelach. Otarł się o bankructwo, a teraz tworzy jedną z największych firm spedycyjnych w Polsce, dodatkowo mogącą pochwalić się certyfikatem ISO:9001 – jak przyznaje, dzięki swojej upartości i ciężkiej pracy całego zespołu. O swojej drodze do sukcesu oraz o tym, jak buduje się dobrze prosperujący biznes, opowiada nam Marcin Żurek, właściciel firmy SM Spedition.

Kiedy miał Pan 5 lat, marzył Pan o byciu strażakiem, lekarzem czy właścicielem ogromnej firmy z branży TSL?

Gdy byłem dzieckiem, nie widziałem siebie w garniturze, podbijającego świat biznesu. Wręcz przeciwnie, moim marzeniem było zostać weterynarzem. Jednak w trakcie edukacji szybko okazało się, że nauka o przyrodzie i biologia to zupełnie nie moja działka. Dużo bardziej odnalazłem się między liczbami, tabelami i analizami, co doprowadziło mnie do podjęcia innych niż wymarzone decyzji o przyszłości. Do dzisiaj został jednak sentyment do zwierząt, przez który regularnie angażujemy się w różnego rodzaju akcje zbiórkowe i charytatywne dla schronisk i fundacji.

Jakie były Pana początki w branży TSL? Z jednego z wywiadów wiemy, że „były związane z branżą przemysłu transportowego, jednak nie miało to nic wspólnego ze spedycją i obowiązkami, jakie ma Pan na chwilę obecną”. Brzmi to dość zagadkowo!

Zaczynałem w jednej z polskich firm transportowych, pracowałem z flotą samochodów ciężarowych i w głównej mierze obstawiałem rynki wschodnie Europy. Wtedy zobaczyłem, jakie możliwości biznesowe ma do zaoferowania branża. Gdy jako jeden z najlepszych pracowników w firmie poczułem, że zdobyłem już wystarczająco dużo doświadczenia, zacząłem tworzyć plan rozpoczęcia własnej działalności.

Gdybym rzuciła hasło „SM Spedition w liczbach”, jakie liczby by Pan wymienił?

Szczęśliwa siódemka – tyle lat SM Spedition funkcjonuje już na rynku, 2500 – co miesiąc przekraczamy tę liczbę obsługiwanych dla klientów zleceń transportowych, 3 oddziały, ponad 40 pracowników. Naszym celem jest, aby wszystkie te liczby w kolejnych latach stale rosły. Działalność spedycyjna wciąż daje duże możliwości rozwoju i pozyskiwania nowych kontraktów transportowych, zamierzamy to maksymalnie wykorzystać.

Pana firma skupia się na spedycji międzynarodowej, ale oferuje również usługi transportowe dzięki własnej flocie. Jakie są Pana plany, jeśli chodzi o rozwój? Nowe kierunki, rozwijanie floty?

Tegorocznym priorytetem było zakończenie budowy własnego biurowca na nową siedzibę firmy, dlatego byliśmy zmuszeni przesunąć plany rozbudowy parku maszyn na kolejne lata. Budżet na 2019 rok przewiduje nasz rozwój w tym kierunku. Jesteśmy nastawieni przede wszystkim na potrzeby naszych klientów, dlatego planujemy rozbudowę floty o pojazdy ciężarowe sześciotonowe, które będą wykonywały stałe trasy dla klientów.

1

SM Spedition może pochwalić się certyfikacją zgodnie z normą ISO:9001:2015. Taki certyfikat to „duże halo” i jednocześnie potwierdzenie, że świadczą Państwo usługi na najwyższym poziomie.

Posiadanie ISO:9001 to dowód jakości naszej pracy. Dzięki niemu każdy klient może być pewny, że jesteśmy zaufanym partnerem biznesowym. Dzięki certyfikatowi zdobyliśmy wielu nowych klientów i powierzono nam obsługę kilku wymagających, stałych kontraktów, w których główny zamawiający nie może pozwolić sobie na współpracę z niepewnym partnerem i ryzyko.

Czy tego typu certyfikaty to norma wśród firm spedycyjnych i transportowych?

ISO:9001 dla firm o profilu spedycyjnym jest rzadkością, dlatego tym bardziej jesteśmy dumni z jego posiadania. W momencie uzyskania certyfikatu byliśmy jedyną firmą spedycyjną w Wielkopolsce, która mogła się nim pochwalić.

A jak wyglądał proces uzyskiwania certyfikatu? Czy był skomplikowany i wymagający?

Skomplikowany i wymagający to mało powiedziane. Uzyskanie ISO:9001 jest możliwe dopiero po drobiazgowym audycie firmy zewnętrznej, która analizuje każdy aspekt działalności firmy – organizację pracy, finansów, miejsca pracy. Dopiero po spełnieniu wyśrubowanych wymogów można myśleć o certyfikacie.

Nie ukrywa Pan, że kilka lat temu był Pan na skraju bankructwa. Co się wtedy wydarzyło oraz w jaki sposób wyszedł Pan z dołka, nie tylko finansowego?

To prawda, moja firma otarła się o bankructwo. Jednak nie ukrywam tego, bo nie jest to powód do wstydu, tylko do dumy, bo przetrwaliśmy ten trudny okres i wyszliśmy z niego silniejsi. Po tym jak zostaliśmy oszukani na bardzo dużą kwotę, przez chwilę byłem pewny, że to już koniec i dalsze prowadzenie firmy będzie niemożliwe. Jednak jako że jestem uparty i nie mam w zwyczaju poddawać się bez walki, postawiłem wszystko na jedną kartę i skupiłem się na szybkim rozbudowaniu firmy, co pozwoliło nam pokonać ten kryzys. Wymagało to ciężkiej pracy niemal 20 godzin na dobę, pozytywnego nastawienia do tej trudnej sytuacji oraz postawienia sobie za punkt honoru terminowych płatności dla pracowników, tak aby nie odczuli oni problemów finansowych firmy. Dzięki ich pracy i motywacji udało nam się przetrwać.

Czyli sprawdza się powiedzenie „co cię nie zabije, to cię wzmocni”. Czy Pana zdaniem tamte wydarzenia przyczyniły się do tego, że znalazł się Pan w tym miejscu, w którym aktualnie Pan jest?

Oczywiście. Pomijając prosty fakt, że od tamtego momentu działamy z myślą, że najgorsze mamy za sobą, to efekty dynamicznego rozwoju z tamtego czasu procentują do dzisiaj. Pozyskaliśmy wtedy wielu strategicznych klientów, z którymi nadal pracujemy i wykształciliśmy strategie biznesowe, na których do dzisiaj rozwijamy naszą działalność.

Co uważa Pan na swój największy dotychczasowy sukces?

Trudno mi wskazać jedno zdarzenie, które byłoby wyraźnie większe i ważniejsze od innych. Nauczyłem się cieszyć nawet z najmniejszych rzeczy, jeśli chodzi o firmę. Każdy nowy klient, każda nagroda i wyróżnienie dla firmy czy budowa własnego biurowca są dla mnie równie ważne i dają powody do dumy i radości.

Jakie są Pana sposoby na motywowanie pracowników nie tylko do efektywnej pracy, ale również do tego, aby zatrzymali się w Pana firmie na dłużej? Rotacja pracowników jest w końcu jednym z największych problemów rynku.

Rotacja to faktycznie duży problem, jednak w przypadku naszej firmy raczej marginalny. Dla większości pracowników dużą motywacją są zarobki, dlatego od początku moim celem było sprawiedliwe dzielenie się z pracownikami zarabianymi pieniędzmi i otwarte podejście do premiowania najciężej pracujących osób. Drugim istotnym aspektem jest szeroko rozumiana atmosfera w pracy, dlatego organizujemy wszystkim pracownikom oficjalne imprezy firmowe oraz kwartalne wyjścia integracyjne. Dbam o to, żeby w firmie panowała pozytywna atmosfera i żeby wszyscy pracownicy, w każdym z oddziałów, traktowali się jak jeden zgrany zespół.

Co według Pana jest największą przeszkodą i zaporą dla rozwoju firm transportowych i spedycyjnych w Polsce? Zmieniające się polskie ustawodawstwo, ciągłe rewolucje na poziomie przepisów unijnych czy może coś zupełnie innego?

Mimo iż dziś jest dobrze, cały czas zastanawiam się, co by się stało, gdyby w pewnym momencie Unia Europejska lub strefa Schengen przestały istnieć? Dodatkowo od dłuższego czasu widzimy jak Francja, Niemcy i inne kraje Europy, wprowadzając nowe przepisy, dążą do osłabienia pozycji polskich firm transportowych w Europie. Nie wytrzymują konkurencji ze strony Polaków i mimo wysokiej jakości naszych usług robią, co mogą, żeby pomagać lokalnym przedsiębiorcom. Przesadnie drobiazgowe kontrole naszych kierowców, ciągłe nowe wymogi i przepisy to przejaw walki lokalnego rynku „o swoich” i to moim zdaniem jest największym hamulcem rozwoju dla przedsiębiorstw chcących budować swój biznes na arenie międzynarodowej.

Firma z pewnością pochłania znaczną część Pana czasu. Czy ma Pan swoją odskocznię od pracy? Czy wypracowanie „work-life balance” w przypadku właściciela tak ogromnego biznesu jest w ogóle możliwe?

Nigdy nie zapominam, że mój biznes zrodził się z pasji. Na dzień dzisiejszy traktuję prowadzenie firmy jako integralną część mojego życia. Mimo natłoku pracy znajduję w tym, co robię mnóstwo radości, a każdą chwilę w firmie traktuję jak realizowanie swojego hobby. Mając tak wspaniałą załogę, na prawdę chce się każdego dnia rano wejść do biura i z uśmiecham przywitać cały zespół.

Dziękujemy za rozmowę!

8

Komentarze

Na razie nie ma komentarzy


Twój komentarz

Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:

lub zarejestruj się.

Aktualności

termin_zgłoszenia_liczby_zatrudnionych_kierowców

Upływa termin zgłoszenia liczby zatrudnionych kierowców

Biuro ds. Transportu Miedzynarodowego informuje, ze zgodnie z trescia art. 7a ust. 8 pkt 1 i 2 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (Dz.U. z 2022 r. poz 2201) po uzyskaniu zezwolenia na wykonywanie zawodu prewożnika drogowego przedsiębiorca przedkłada corocznie organowi, o którym

2024-03-04
0
cargonews_m2cargo

Nowy projekt Cargo.LT – M2Cargo.EU

Zespół Cargo.LT ma przyjemność przedstawić nowy projekt M2Cargo.EU – usługę, która pomoże Ci znaleźć magazyn logistyczny.

2024-02-26
0